sobota, 4 maja 2013

Cameron wróg Polaków.

 Portal internetowy onet.pl usilnie pragnie wykreować Davida Camerona na wroga wszystkich Polaków, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii. Pojawiły się dwa artykuły, których tytuły brzmią następująco: " Cameron: mniejsze zasiłki dla dzieci Polaków" i "Cameron: sytuacja z Polakami się nie powtórzy". 

 Znając realia czytania informacji przez większość ludzi w internecie. Ludzie czytają tylko tytuły i na postawie tego kreują swoje zdanie

 Pierwszy artykuł mówi o wypłacie pomocy socjalnej na dziecko. Cameron mówi w nim, że nie widzi podstaw wypłaty tej pomocy rodzicom. którzy swoje pociechy trzymają w swoim ojczystym kraju. Drugi artykuł jest z jednej strony częścią kampanii zniechęcania Bułgarów i Rumunów do przyjazdu na wyspy a z drugiej strony dotyka sprawy wypłat pomocy socjalnej emigrantom. Premier Wielkiej Brytanii mówi, że nie może być tak,  że przyjeżdżają tutaj rodziny tylko po to aby korzystać z pomocy socjalnej. 

 W obu przypadkach trudno się Cameronem nie zgodzić. Ja także  nie widzę podstaw wypłaty "Child benefit" tym rodzicom którzy  trzymają swoje dzieci np pod opieką babci w innym kraju i widza je dwa razy do roku. Nie rozumiem także wypłat takim ludziom, którzy ewidentnie nie chcą nawet pracować legalnie a tylko żyć z pomocy państwa. Oczywiście można powiedzieć, że przecież całe angielskie rodziny żyją w taki sposób, że nie idą do pracy i żyją na koszt innych. Tak tylko, że oni nie przyjechali specjalnie po to do obcego kraju aby oszukiwać.
 Pytając wśród znajomych co myślą na ten temat w większości podzielają mój pogląd. Każdy właśnie zna takie osoby lub przykłady ludzi którzy właśnie żyją na dopłatach tak zwani "beneficarze". W większości ci beneficiarze maja się lepiej niż ci którzy ciężko pracują na chleb. W dużej mierze tacy ludzie pracują na czarno na jakiś budowach, zaniżają swoje dochody tylko po to żeby państwo dawało im kasę. System pomocy socjalnej jest poważnie chory i trzeba go zreformować o czym właśnie mówi cały czas Cameron. 
Dla mnie tacy ludzie to po postu złodziej i banda cwaniaków, którzy maja za nic uczciwość i przepisy prawa. Mieli za nic w Polsce to dlaczego nie maja mieć za nic w Anglii. Zawsze powtarzam, że angielscy urzędnicy dopiero się uczą jak można być oszukiwanym przez petenta. 

Oczywiście słowa Camerona dotyczą wszystkich emigrantów nie tylko Polaków. Można zadać pytanie to dlaczego posługuje się Polakami. Moim zdaniem dla tego że nie jest głupi i wie że Polacy nie są zjednoczeni. Nie stanowią realnej siły, nawet nie będą protestować. Na koniec chciałem dodać że Cameron jest wrogiem Polaków ale tylko tych, którzy są zwykłymi oszustami i cwaniakami.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Euro potrzebne od zaraz!!

 Ostatnio wpadłem (tak mi się wydaje) na rozwiązanie zagadki jaka mnie dręczyła od dłuższego czasu. Zagadką dotyczyła chęci jak najszybszego przystąpienia do wspólnej waluty UE przez naszych umiłowanych przywódców.
 W rozwiązaniu pomogła mi sytuacja na Cyprze, jaka ma miejsce w chwili obecnej. Doszedłem do wniosku, że nasi przywódcy mają pewną nadzieję z tym związana. I ta nadzieja póki co nie dotyczy opodatkowania oszczędności (póki co).
 Nasz kochany i umiłowany premier z cała świtą ma nadzieję, że to ogromne zadłużenie do jakiego bardzo się przyczynił zostanie spłacone przez resztę krajów Unii. Solidarnie tak jak on się składał na np. Grecję to pozostałe kraje złożą się na nasz dług. Jedynym warunkiem trzeba być w strefie jewro.
 Waluta europejska i jej wprowadzenie była nadzieją Donalda aby dopchać się do rządzenia i teraz obawiam się, że znowu jest nadzieją na pozostanie u steru. Wszyscy mu pomagają i kibicują. W mediach pojawiają się specjaliści, którzy tłumaczą mtłochowi jaki to rarytas taką walutę mieć. Przeliczają ile to będziemy zarabiać w euro. I w ogóle będzie cool malina. Dzisiaj na przykład wypowiadał się Norman Davies, który mówi że Polska musi mieć w euro aby nie być znowu osamotniona w Europie, przecież znamy historię i nie możemy do tego dopuścić. Przyznaje w prawdzie że to trochę szalone ale odwrotu już nie ma. Musi być i koniec! Swoją drogą nie widziałem że historyk może być ekonomistą.
 Czas ucieka a perspektywa wejścia się oddala. To nie dobrze. Aby utrzymać się u władzy trzeba rabować obywateli, bo już nie ma skąd pożyczać. Ostatnio planowany jest skok na naprawdę "dużego zwierzą" a mianowicie na OFE. Trochę pijaru i można rządzić spokojnie jeszcze rok.
 Dlatego apeluję o wprowadzenie euro od zaraz. Bo być może wszystko skończy się szybciej i będziemy mogli budować wszytko od początku jak należy.

niedziela, 24 marca 2013

Piach, beton i żwir

Cały przemysł przykrywkowy zaczął mi ostatnio przypominać remont dróg. Przecież droga jaką podąża jaśnie oświecony, przyjaciel pewnej pani z Niemiec, której ojciec miał nazwisko Kaźmierczak musi być idealnie równa.

Mamy głównego projektanta łatania dziur przed premierem. Jest nim nadworny pr-owiec.  Ale na remont albo budowę nowego odcinka potrzebne są fundusze. Skąd je brać? Kwota na projekt jest bliżej nie określona. Wiadomo tylko, że kwota dofinansowania z Unii wynosi 300 mld PLN. Miała być niby pewna ale teraz już nie wiadomo. Ale projekt musi trwać cały czas. 

Wykonawców mamy kilku. Duży projekt musi mieć kilka firm budujących. Ale z tych wszystkich firm na głównego wykonawcę została wybrana firma Agora. To ta firma dyktuje reszcie czym mają łatać dziury na drodze przed premierem. 

Reszta firm, które możemy nazwać podwykonawcami jest różnej wielkości. Od pojedynczych osób poprzez różne większe czy mniejsze pisma aż do takich molochów jak TVN, Polsat czy TVP. Firmy te w pośpiechu łatają dziury różnymi materiałami. Do takich materiałów można zaliczyć np.: żwir typu "kibol", beton suchy "mamamadzi", masa bitumiczna "wina pisu". Ale najbardziej sprawdzonym jest piach typ "wredny kaczor". Ostatnio zaczęto próbować także inne żwiry Anny Grodzkiej czy cementy związków partnerskich. 
Bywa czasem i tak, że firmy nie nadążają z produkcją materiałów wtedy premier wysyła do pomocy swoich kolegów. Koledzy za dużo nie potrafią. Jedynie co im wychodzi to rzucać błotem z rowu ale czasem nawet to wystarcza. 

Można mieć nadzieję, że firmy nie będą już nadążać z łataniem kolejnych dziur i pęknięć pod większe wyrwy na drodze premiera. W końcu nie zdążą i maszyna destrukcji wpadnie i się rozsypie na drobne części. Czas pokaże alem mam wrażenie że stanie się to już niedługo

niedziela, 3 marca 2013

Przyspawany do 30

Chciałbym napisać jak zostałem przyspawany do 30 mil na godzinę i dlaczego argumenty odnośnie fotoradarów głoszone przez naszych jaśnie panujących w miłości i w zgodzie do mnie nie trafiają. Minister Wicek powiedział kiedyś, że zrobi wszystko aby poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach czyli złupi biednych ludzi z kasy.
Posiadam angielski samochód i pewnego dnia dostałem mandat z fotoradaru. Przekroczyłem prędkość o 6 mil/h w terenie zabudowanym. Wszystkie formalności załatwiałem listownie łącznie z zapłatą. Nigdzie nie musiałem chodzić.
Przekroczenie prędkości jeżeli jest mniejsze niż 20 mil/h kosztuje kierowcę 60 funtów. Powyżej 20 mil/h dostaje sie pismo, że z powodu znacznego przekroczenia prędkości policja nie może wymierzyć adekwatnej kary i sprawa zostaje skierowana do sądu. Sąd najczęściej wyznacza karę w wysokości od 200 do 500 funtów. Z racji tego że posiadam także brytyjskie prawo jazdy dostałem także 3 punkty karne. Sądy najczęściej nakładają 6 punktów.
Punktów do zdobycia jest tylko 12 ale dla nowych kierowców (czyli dla tych co mają prawo jazdy krócej niż 2 lata) tylko 6. 6 punkt czyli drugie przewinienie skutkuje zabraniem uprawnień. W Polsce w tej chwili jest ich praktycznie punktów jest 48! Za większość przewinień jest 3 punkty. Punkty kasują się dopiero po 3 latach a nie tak jak w naszym kraju po roku. Po za tym punkty karne trzeba wykazać podczas zakupu polisy na samochód  i to te które już straciły swoją "moc" dla policji. Trzeba podać punkty z ostatnich 5 lat! Posiadanie punktów oczywiście podnosi cenę. Moje polskie prawo jazdy wymieniłem na brytyjskie aby posiadać tańsze ubezpieczenie samochodu. I to nic, że miałem uprawnienia kilka lat. W Anglii jestem zarejestrowany jako nowy kierowca czyli jeszcze jedno przewinienie i po uprawnieniach. Co jak napisałem przyspawało mnie do 30 i jazdy zgodnie z przepisami.  A w Polsce z tego co widzę po ilości punktów jeździj jak chcesz byle żebyś płacił.
Na wyspach istnieją chyba wszystkie z możliwych metod kontroli prędkości. Fotoradary, pomiar średni, policjanci z "suszaram"(osobiście jeszcze nie widziałem ale słyszałem od kilku osób), nieoznakowane radiowozy na autostradach oraz fotoradary mobilne. No właśnie fotoradary mobilne takie jak te z ITD. Różnica polega na tym że tutaj są oznakowane w przeciwieństwie do samochodów ITD. I w ogóle dlaczego służba powołana do kontroli przedsiębiorstw transportowych może cykać fotki osobówkom?
Na koniec chciałbym podać jeszcze jeden powód dlaczego w Polsce to wszytko służy łataniu budżetu miłości. A mianowicie termin dostarczenia zawiadomienia o przekroczeniu prędkości. W Polsce pół roku w Anglii 2 tygodnie.
Ja rozumiem że na wyspach są lepsze drogi ale jestem przekonany że taki system jaki panuje tutaj bardziej wpływa na poprawę bezpieczeństwa niż grabienie biednych ludzi z kasy.

środa, 13 lutego 2013

Coś tu się nie zgadza.

 Abdykacja Papieża pokazała kolejny raz jak kretyńskie są główne media. Ci sami mędrcy, którzy jeszcze w tamtym tygodniu byli zatroskane o los Anny Grodzkiego i o los mniejszości typu samiec i samiec pokrzywdzonej w naszym kraju przeżartym ciemnogrodem katolickim przeszli płynie w zatroskanie o losy Kościoła Katolickiego. 

 Od razu rozpoczął się plebiscyt, który to kardynał ma być następcą. Wszyscy chcą a jednocześnie nie chcą aby było to czarny papież bo to by oznaczało koniec świata. Koniec świata w laickich mediach. Katolicki koniec świata opisany w Apokalipsie św Jana. w mediach które promują eutanazje, zapłodnienie in vitro, związki gejów i gejów kobiecych i aborcje. Media, które szprycują ludzi celebrytami, którzy jawnie opluwają Kościół i ośmieszają wartości przez niego głoszone. Coś tu się nie zgadza.

 Dzisiaj na jednym z portali znalazłem artykuł, w którym to zmiksowane zostały przepowiednia o papieżach, przepowiednie Nostradamusa, trzecia tajemnica Fatimska i kalendarz chiński. Wniosek jest jeden że jak wybiorą czarnego to będzie koniec. Trochę zalatuje to rasizmem. Ostatnio także doszedłem do wniosku po lekturze podobnych tekstów że kogo by nie wybrali to i tak będzie apokalipsa. Spektrum zostało rozszerzone. Już nie tylko czarny ale także i latynos albo jakiś ciemniejszy. Ale może to być każdy biały pod warunkiem że weźmie imię Piotr II. 

 A gdyby tak naprawdę nastąpił koniec świata to by znaczyło że kościół katolicki miał racje co do głoszonych przez siebie wartości. Tylko co z tymi wszystkimi salonowcami którzy opluwają Kościół. Prawdopodobnie po zrobieniu sobie fotki i wrzuceniu na fejsa przyszła by refleksja nad swoim życiem. Ale obawiam się że to by było już za późno. I okaże się że całe ich życie zbudowane na kasie jest niczym. Można przeżyć szok i popaść w depresje. 

czwartek, 7 lutego 2013

Priwiet sałdaty!

 Długo myślałem co napisać o projekcie ustawy jaki został przygotowany przez panującego nam pana Donalda T. a mianowicie o wpuszczeniu do Polski obcych służb policyjnych i wojskowych. Jak można przeczytać w projekcie ustawy takie służby będą miały takie same prawa co polska policja czy też wojsko. Celem takiej "współpracy" jest uczestniczenie we wspólnych operacjach i współpracy podczas klęsk żywiołowych. Co do drugiego to mamy pełną jasność. Ale co oznacza to pierwsze? A oznacza mniej więcej tyle:
"b)     w związku ze zgromadzeniami, imprezami masowymi lub podobnymi wydarzeniami..."

 Czy aby nasz kochany premier chciałby nam zapewnić pełną cudownych wrażeń rozrywkę taka samą jak Jaruzelski 13 XII 81.  Chyba wszytko na to wskazuje. Sto tysięcy żołnierzy plus tyle samo policji to chyba za mało aby spacyfikować cały kraj. Co prawda nie ma już dużych zakładów państwowych jak np. stocznie ale ludzie mogą protestować na ulicach i to w kilku miejscach kraju jednocześnie. Trzeba wiec będzie zapewnić dodatkowe siły z zewnątrz. Co ciekawe w projekcie nie jest określone czy to mają być funkcjonariusze z kochanej unii. Można wiec się spodziewać że pomocnicy przybędą zza Bugu z własną bronią palną i czołgami których u nich mnogo i wszytko w imieniu litery prawa.

 Co to wprowadzenia powtórki z rozrywki coraz bardziej mnie upewnia jeszcze takie fakty jak medialny przekaz rodem z okresu przed stanem wojennym, który sławi jedynie słuszną partię a opozycję porównuje do awanturników i podgrzewaczy. Można mieć tylko nadzieję że jak ta ustawa przejdzie przez sejm to zostanie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Ale co do wyroku nigdy nic nie wiadomo. Jak przejdzie to ciemno to widzę. Niestety.

niedziela, 3 lutego 2013

Od początku.

 Jestem emigrantem. Jestem także inżynierem transportu. Jestem z miasta najdalej wysuniętego na wschód Polski. Jestem z Hrubieszowa. I jestem z tego dumny.

 Tak jestem dumny że pochodzę z małego miasta nad rzeką Huczwą  i nie rozumiem ludzi którzy się wstydzą swojego pochodzenia. Pamiętam taką anegdotę z czasów studiów o pewnym koledze, który mówił że jest Siedlec. Później okazało się że jest z Łosic a na koniec inżynierki był już z jakiejś wiejskiej kolonii. Czy było się czegoś wstydzić według mnie nie.

 Nie rozumiem także tych osób, które mają gdzieś co się dzieje w kraju będąc w nim lub tak jak ja mieszkając tysiąc kilometrów od niego. Może takie podejście wynosi się z domu rodzinnego albo po prostu z wygody i mody na taką postawę. Bo niby tak jest łatwiej. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz. W moim domu polityka i historia była od zawsze. Pamiętam jak mając około 15 lat i będąc w fazie buntu mówiłem sobie że nie będę się interesował polityką jak mój ojciec. No cóż jak się ma coś we krwi to już chyba tak musi być. 
 
 Będąc na emigracji człowiek ma ograniczony dostęp do informacji z kraju. Ale mając kręgosłup (chyba tak to trzeba określić) wyniesiony z domu stara się dokonywać selekcji i odróżniać co jest jego zdaniem fikcją a co prawdą. Studia inżynierskie nauczyły mnie jeszcze analizy i wyciągania wniosków. 

 Swoje informacje czerpie tylko z internetu. Do telewizji jakoś mnie nie ciągnie ale to przez studia, na których odzwyczaiłem się od tej formy przekazu. I dlatego właśnie postanowiłem skorzystać z internetu alby przedstawić swoje zdanie w pewnych kwestiach.